Szukaj
Znalazłem 242 takie materiały
Kierowca BMW najeżdża na Nissana Micre, które zatrzymało się na czerwonym świetle. W wyniku zderzenia uszkodzony zostaje także Mercedes stojący na lewoskręcie. Zdarzenie jak co dzień, ale autora nagrania zaskoczyła ilość Policji, która zjechała się na miejsce w tym po cywilnemu.
"Tam podobno w poszkodowanym Mercedesie po lewej były dwie policjantki. Jedna na zwolnieniu lekarskim od kilku miesięcy. Kierująca miała 0.4 a pasażerka 1.5 promila. Najechało się policji kilkanaście osób. Niby poszkodowane, ale też problemy będą miały. Pytali mnie która prowadziła auto bo obie wysiadły z lewej strony bo prawe drzwi się nie otwierały. Kierujący BMW trzeźwy...
Natomiast kierująca Micrą pojechała do szpitala na badania. O alkoholu podsłuchałem jak gadali sami policjanci między sobą. A o policjantkach mówił sam sprawca na koniec jak z nim gadałem i o tym alkoholu podał te same liczby. A skoro najechało się kilkunastu policjantów do zwykłej kolizji (może wypadku) w tym wielu po cywilu to musi to być prawdą. Siostra poszkodowanej mówiła, że bolały ją kręgi szyjne, więc to raczej normalne po uderzeniu w tył, zatem nie było wielkich obrażeń."
----------------------------------
Zapraszamy do naszego warsztatu:
Tel. 576570302
V8 Customs Polska
Z relacji autora:
"Policja uznała moją winę ... widziała nagranie, ale na małym ekranie kamerki ... nie miałem jak inaczej tego im pokazać... Uznali mnie za winnego z powodu nie dostosowania prędkości do warunków i nie wyhamowania, jak to on podobno wpadł w poślizg (Kierowca auta powiedział że wpadł w poślizg lub że go zarzuciło)... moim zdaniem na filmie nie widać poślizgu tylko zjechanie na mój pas i chamskie zatrzymanie się do zera.
Przyjąłem mandat i opłaciłem. Na początku powiedziałem. że nie przyjmuje, to policjantka powiedziała że powinienem przyjąć mandat bo w sądzie zapłacę więcej. I jakoś tak zwątpiłem w to że to nie moja wina...Można coś z tym zrobić?"
Autor dodaje ...
"Moja żona zadzwoniła od razu na policję, a ten pan 10 min później. Policja pytała się kto dzwonił i o której. Ale ten Pan po stłuczce rozmawiał przez telefon z kimś innym przed zadzwonieniem po policję... Przyjechała policja zapytała co się stało i wzięła dokumenty od nas. Ten pan powiedział że wpadł w poślizg czy coś takiego i udawał wielce poszkodowanego (a na filmiku widać jak wysiadł i rozłożył ręce, taki trochę dziwny gest)... Policja nie powiedziała od razu kto jest winny tylko wsiadła do samochodu i jakiś czas tam siedziała, w międzyczasie podjechała inna policja na chwilę i po pewnym czasie pojechała.... Po pewnym czasie policja podeszła do nas i powiedziała kto jest winny (że ja, bo nie dostosowałem prędkości). Nie zgodziłem się z tym, to policjant zaczął wyskakiwać z dziwnymi stwierdzeniami: (co pan myśli że jak Pana żona się uśmiechnie kilka razy to nie będzie Pana wina) coś takiego nie pamiętam już dokładnie. Dalej jak próbowałem powiedzieć że to wina tego Pana bo wymusił stłuczkę, to policjant zaczął wymyślać że jak sarna wyskoczy na drogę to nie może Pan zjechać i zahamować i takie podobne... Dalej twierdziłem że to moja wina, było sprawdzenie trzeźwości i policjantka powiedziała coś takiego (że powinienem przyjąć mandat bo w sądzie zapłacę dużo więcej) i po tym straciłem przekonanie że to nie moja wina i przyjąłem mandat."
03.02.2023 Warszawa ul. 4 czerwca 1989 , skrzyżowanie z ul. Połczyńską.
Auto (podobno marki Renault) miało awarię na rondzie, stało na światłach awaryjnych i rozlało olej napędowy. Nie zgłoszono tego faktu służbą prze co kiedy przejeżdżałem motocyklem uśliznęły mi się oba koła i upadłem.
Kierowca tira, który spadł z mostu, poniósł śmierć na miejscu. Obrażeń doznał także kierujący volvo. Prowadzący BMW po uderzeniu w volvo najechał na separatory jazdy i kontynuował jazdę tyłem, przy czym doprowadził jeszcze do zderzenia z peugeotem jadącym środkowym pasem ruchu. Po chwili kierowca osobowego BMW uciekł na pieszo wraz z pasażerem z miejsca wypadku, nie udzielając przy tym pomocy poszkodowanym.
Kierowcy, który uciekł z miejsca zdarzenia, może grozić nawet do 12 lat więzienia. Z uwagi na skalę incydentu na drodze, sprawca wypadku być może usłyszy nawet zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co można pójść do więzienia nawet na 10 lat."
Według mnie kara powinna być bezlitosna! Kierowca podobno wracał do domu na urodziny swojej córki które były właśnie tego samego dnia